top of page

SKARBY
NEAPOLU

Zdjęcie autoraEwa Krystyna Górecka

192. 26 CNÓT KAROLA

Zaktualizowano: 1 gru 2023


 

OPOWIEŚĆ O KRÓLU, KTÓRY KOCHAŁ NEAPOL


 


Zdjęcia: Ewa Krystyna Górecka


 


Cnoty, jakie są, każdy widzi, chciałoby mi się powiedzieć parafrazując staropolską encyklopedię, bo akurat tak się składa, że trudno jest mi je wymienić, wszystkie 26.


Owszem, mogę się trochę wysilić i przywołać 3 cnoty boskie tj. WIARĘ, NADZIEJĘ i MIŁOŚĆ, tudzież 4 cnoty kardynalne, czyli ROZTROPNOŚĆ, SPRAWIEDLIWOŚĆ, UMIARKOWANIE i MĘSTWO. I nawet mogłabym do tego dodać znalezione gdzieś w sieci cnoty rycerskie: życie w prawdzie, pokora, żałowanie za grzechy, bycie miłosiernym, bycie szczerym i wielkodusznym, znoszenie prześladowań. Od siebie jeszcze dodałabym tolerancję, odpowiedzialność, uczciwość, uspołecznienie, dyscyplinę wewnętrzną, ale ciągle daleko mi do czarownej liczby 26.


A skąd te 26 mi się wzięło?? A otóż wcale nie z magicznego kapelusza, ani nawet nie przyśniły mi się w zastępstwie koszmaru, tylko zwyczajnie przeczytałam w przewodniku po Neapolu, że zaprojektowany w XVIII wieku przez Luigi Vanvitelli’ego budynek na Foro Carolino (obecnie Piazza Dante), zwieńczony został dwudziestoma sześcioma statuami przedstawiającymi 26 cnót Karola Burbona, króla Neapolu. Niestety, pomimo poszukiwań, nie znalazłam informacji, o jakich dokładnie cnotach mówimy, a szukałam... szukałam... szukałam..., bo przyznajcie sami, 26 cnót to już nie byle co, chciałam sprawdzić ile z nich mogłabym przypisać sobie 😉🤪


 

Wszystkie przewodniki i wszystkie artykuły, które udało mi się przejrzeć powtarzają jedno i to samo (co prawdopodobnie oznacza, że jeden „zżyna” od drugiego bez żadnej refleksji), mianowicie, że 26 figur ukazuje 26 cnót króla Karola i że 3 z nich zostały wyrzeźbione przez neapolitańskiego rzeźbiarza Giuseppe Sanmartino. Ale które? To akurat pozostaje tajemnicą, przynajmniej dla mnie.


Gdyby ktoś nie wiedział, kim jest Giuseppe Sanmartino to spieszę poinformować, że.... a „figa z makiem”, wcale wam nie powiem, na złość wszystkim tym, którzy nie wiedzą, ale, przy całkiem innej okazji, oczekują ode mnie, że się będę dziełami (konkretnie jednym dziełem) owego Sanmartino zachwycała, bardziej jeszcze niż „Pietą” Michała Anioła, popadając wręcz w coś w rodzaju zbiorowej histerii przy najmniejszym moim „ale”, mającym wyrazić mój lekki sceptycyzm. Dla mnie to objaw jakiejś religijnej paranoi zważywszy, że sztuka jest jednak dziedziną, o której się dyskutuje, gusta bywają różne i jakoś przy innych dziełach, i innych nazwiskach, nie wykluczając takich, jak wspomniany już Michał Anioł, boski Leonardo czy choćby Caravaggio z tym histerycznym objawem się nie spotkałam... Tylko przy dziele owego Sanmartino, które to dzieło MUSI mi się bezwzględnie podobać, mało tego powinnam je uznać, za dzieło nadprzyrodzone...


 

Wróćmy jednak do cnót, których nie potrafimy wymienić i króla, z którego określeniem też możemy mieć pewne kłopoty. Otóż w Neapolu, przed wiekami, był on zwany po prostu królem Karolem Burbonem. Do historii przeszedł jednak jako król Hiszpanii Karol III. Mamy więc w Neapolu plac Karola III, w praktyce poświęcony owemu "cnotliwemu" królowi, ale w teorii mogący budzić pewne wątpliwości co do nazwy, bo Karol III król Neapolu to nikt inny, jak Karol Durazzo, żyjący w XIV wieku ojciec Joanny II.


Nasz Karol Burbon prawidłowo, według wszelkich matematycznych reguł winien być nazywany Karolem VII, (jeśli oczywiście upieramy się posługiwać systemem dziesiętnym), ale jakoś ta siódemka do niego nie przylgnęła i stosowana jest tylko w książkach historycznych, których być może nikt nie czyta, bo jak zapytacie kogoś o Karola Siódmego, to jak zacznie myśleć i myśleć.... to wy do kraju powrócicie a ten jeszcze myśleć nie skończy.

No cóż, to tylko NEAPOL. Tu nawet matematyka chadza sobie tylko znanymi ścieżkami.


 

Dywagacje dywagacjami, ale może przynajmniej warto się zastanowić czymże nasz król zasłużył sobie na owe 26 figur na Piazza Dante.

Jak już wspomniałam, w ciągu swoich 25 lat panowania w Neapolu, nazywany był po prostu królem Karolem Burbonem. Został nim w wieku zaledwie 18 lat, w roku 1734, kiedy to udało mu się przepędzić z Neapolu Austriaków. Kiedy przybył do tego miasta było ono najbardziej zaludnionym miastem Italii, ale też najsłabszym pod względem tak ekonomicznym, jak i socjalnym. Jednak w przeciągu kilku lat udało mu się zamienić je w jedną z najważniejszych stolic europejskich, w miejsce, do którego zmierzali wszyscy podróżnicy i wszyscy ówcześni artyści.


 

Król Karol miał w swoim życiu dwie wielkie pasje. Pierwsza to były polowania, druga monumentalna architektura. To owe dwie pasje sprawiły, że za jego czasów w Neapolu i okolicach powstało wiele klasycystycznych pałaców i innych budynków rozmieszczonych w miejscach dogodnych do różnego typu polowań. To na jego polecenie rozpoczęto budowę pałacu królewskiego na Capodimonte, w Portici i w Casercie oraz dziesiątki innych budowli na wyspie Procida, w Fusaro, Agnano, Lago di Patria, Astorni, Licola ecc. To on kazał wybudować wspaniały teatr operowy San Carlo, który powstał w zaledwie 8 miesięcy i gościł najwspanialszych muzyków i śpiewaków operowych tamtych czasów, jak Giovanni Paisiello czy Domenico Cimarosa, sprawiając, że Neapol uznany został za europejską stolicę muzyki. On także uczestniczył osobiście w wykopaliskach archeologicznych prowadzonych w Pompejach i Herkulanum, a gdy udało mu się tam odnaleźć złoty pierścień, założył go na palec i nosił, aż do chwili opuszczenie Królestwa Neapolu.


Za jego czasów wiele się budowało, powstawało wiele dróg a przy nich wiele pałaców miejscowej arystokracji. Powstała też między innymi słynna fabryka ceramiki na Capodimonte. Ale najważniejsze, że w mieszkańców wstąpiła nowa nadzieja, wiara w przyszłość królestwa, poczucie więzi z państwem. Neapolitańczycy na nowo poczuli się dumni z tego, że są neapolitańczykami, dumni z tego, że przynależą do tego miejsca i tego miasta.


 

Karol Burbon był najstarszym synem króla Hiszpanii Filipa V i jego drugiej żony Elżbiety Farnese. To matka walczyła o to, by jej syn został królem, a jako, że Filip miał już dzieci z pierwszego małżeństwa nie było to takie oczywiste. To ona, pochodząca z rodu Farnese i Medici, energiczna jak jej przodkinie, popchnęła syna do zdobycia korony Królestwa Neapolu, a potem także korony hiszpańskiej. Mówi się, że Karol Burbon niechętnie opuszczał Neapol. To miasto kochał i w nim dobrze się czuł. Kiedy odjeżdżał pozostawił miastu swojego małoletniego syna, 8-letniego Ferdynanda, jako swojego następcę, pozostawił też swojego wieloletniego ministra Bernando Tenucci, człowieka niezwykłej uczciwości i pracowitości, fantastycznego zarządcę, który przez te wszystkie lata „z drugiego fotela” zarządzał Neapolem, znajdując środki finansowe na rozwój stolicy. Król Karol pozostawił też miastu swoje osobiste klejnoty oraz wspaniałą kolekcję sztuki, zwaną kolekcją Farnese, którą otrzymał od matki, a na koniec zdjął z palca złoty pierścień znaleziony w Pompejach i też pozostawił go tu, w królestwie, do którego przynależał.


Czy może zatem dziwić fakt, że neapolitańczycy do dziś wspominają go jako wspaniałego władcę, króla z którym się utożsamiają i pod panowaniem którego chcieliby ponownie żyć?


 

Wracając zatem do owych 26 cnót Karola III możemy spokojnie i bezproblemowo wymienić, że: po pierwsze KOCHAŁ NEAPOL, po drugie KOCHAŁ NEAPOL.... po dwudzieste szóste KOCHAŁ NEAPOL.

Mnie to w zupełności wystarcza. Jak komuś nie, to proszę bardzo cnoty próbujcie sobie rozpoznawać sami...


 

Mała uwaga na koniec. Cnót jest 26. Tak stoi napisane i tak je też policzyłam stojąc na Piazza Dante. Ale ja mam 27 zdjęć i za skarby nie umiem rozpoznać, które mi „weszło” podwójnie. Cóż, po dwudzieste siódme zatem.... po prostu KOCHAŁ NEAPOL.

 

Ps.ps. moja przyjaciołka Elżbieta Sasin zdołała skądś wygrzebać, doprawdy bóg wie skąd, artykuł odnośnie owych cnót, gdzie wszystkie one zostały po kolei nazwane. Gdzieś mam link ale chwilowo mi zaginął. Możliwe jednak, że kiedyś temat cnót nieco rozwinę 😁😉.


 

GALERIA CNÓT:

(zdjęcia: Ewa Krystyna Górecka)





 

 

Autorka wpisu zaprasza wszystkich chętnych na zwiedzanie Podziemnego Neapolu PO POLSKU (również po rosyjsku) oraz na tzw SPACERY Z SOKRATESEM




20 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


Strona główna blogi
Home: GetSubscribers_Widget
  • Facebook Social Icon
  • Google+ Social Icon
  • Instagram Social Icon
Home: Contact

CONTACT

Twoje informacje zostały pomyślnie przesłane!

bottom of page