396. FERDYNAND IV W WENECJI
- Ewa Krystyna Górecka
- 20 cze 2022
- 1 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 7 lis 2023
NEAPOLITAŃSKIE ANEGDOTY
To dziś opowiem wam anegdotę o królu, neapolitańskim oczywiście, który potrafił podejść do swej "wysokości" z pewnym dystansem.
Mowa o Ferdynandzie IV Burbonie.
.
Pewnego razu udał się on z oficjalną wizytą do Wenecji i swoim zwyczajem postanowił poprzechadzać się weneckimi zaułkami bez całej świty, sam, w normalnym nie królewskim ubraniu, jak zwykł to robić w zaułkach Neapolu.
Spacerując spacerując natknął się na lamentującego kupca, który zlorzeczył na chaos jaki zapanował w mieście z powodu wizyty króla Neapolu, którego kupiec nazwał zwierzęciem i dzika bestią. Przystanął zatem nasz Ferdynand, co by się o sobie samym epitetów najróżniejszych nasłuchać, a im bardziej pytał i ciekawość okazywał, tym bardziej kupiec się rozkręcał.
.
Następnego dnia odbyły się oficjalne uroczystości z udziałem gościa na które zbiegło się całe miasto. Przybył i nasz kupiec oczywiście i oczom własnym uwierzyć nie mógł, gdy w owym gościu, królu Neapolu, swego wczorajszego rozmówcę rozpoznał.
Oj blady strach padł na wenecjanina, do domu czym prędzej wrócił i tym razem żonie lamentować zaczął, że już z nimi koniec, że niechybnie powieszony za chwilę zostanie, wszak tak sromotnie gościa i głowę innego królestwa obraził.
.
Nie zdziwił się przeto nasz kupiec kiedy kolejnego dnia straże przed kramem swym zobaczył i neapolitańskiego króla na koniu i w królewskich szatach...
Ferdynand IV jednak wcale nie zamierzał naszego lamentującego wenecjanina w dyby zakuwać ani na szubienicę wysyłać. Ot wyjął on z kieszeni sakiewkę monetami wypełnioną i podał ja właścicielowi kramu że słowami: "Widzisz, nie takie że mnie zwierzę, jakim ci mnie opisywano".
Autorka bloga zaprasza wszystkich chętnych na zwiedzanie Podziemnego Neapolu PO POLSKU (również po rosyjsku) oraz na tzw SPACERY Z SOKRATESEM
.
Comments