top of page

SKARBY
NEAPOLU

Zdjęcie autoraEwa Krystyna Górecka

103. KOŚCIÓŁ SANT’ELIGIO MAGGIORE

Zaktualizowano: 7 lis 2023


 

TAJEMNICE I LEGENDY


 

zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka

 



Kościół Sant’Eligio Maggiore to najstarszy gotycki kościół w Neapolu, wzniesiony przez Francuzów w 1270 roku z woli Karola I Andegaweńskiego (dynastia d’Angio’) dedykowany początkowo świętym: Eligio – patronowi złotników, numizmatyków, kowali i weterynarzy oraz Dionisio e Martino (Dionizemu i Marcinowi)


 

zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka

 


Kościół, choć dziś wydaje się ukryty w zaułkach, został postawiony na obszernym placu, który w tym czasie był miejscem wykonywania egzekucji. Między innymi dwa lata wcześniej tu właśnie został ścięty Corradino di Svevia – ale to już osobna historia, którą opowiem innym razem.


 

zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka

 


Obok kościoła znajdował się szpital, przy którym w XVI w. z inicjatywy wicekróla Neapolu Pedro de Toledo powstała szkoła dla dziewcząt przygotowująca je do wykonywania zawodu pielęgniarki.


 


zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka

 


Wcześniej, bo w wieku XV wykonany został, tak charakterystyczny dla tej świątyni łuk zegarowy (l’arco dell’orologio) mający połączyć kościół ze stojącą nieopodal wieżą kościelną, czyli włoskim campanile. I właśnie z owym łukiem związane są legendy i tajemnicze historie.


 

zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka

 


L’arco dell’orologio to gotycki łuk między kościołem a wieżą, po którego obu stronach umieszczone zostały zegary. Jest on jakby dwupiętrowy. Nad zegarami znajduje się przejście, mały pokoik z oknami udekorowanymi herbami Aragonów, w którym ostatnie godziny swego życia mieli spędzać skazani na karę śmierci. Coś, jak most westchnień w Wenecji, prawda?


 

zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka

 


Pod oknem w ostrołukowej blance znajdują się zegary. Jeden z każdej strony. O ile zegar „wychodzący” na Piazza del Mercato pokazuje nam właściwą godzinę i jest zegarem współczesnym, z dwiema wskazówkami o tyle zegar skierowany w stronę Borgo Orefici posiada tylko jedną wskazówkę i czasu nam raczej nie wskaże. Jest to stary zegar, z którym związana jest nowożytna historia.


Otóż w czasie II wojny światowej, dokładnie 28 marca 1943 r. w pobliskim porcie doszło do ogromnej eksplozji statku Caterina Costa. Przypomnijmy, że w tym czasie Neapol był portem niemieckim i do tej pory tak naprawdę nie wiadomo czy wybuch był aktem sabotażu czy też wynikiem nieszczęśliwego wypadku. Statek był wypełniony materiałami wybuchowymi i jego eksplozja była dla Neapolu jak silne trzęsienie ziemi. Wiele budynków uległo wówczas zniszczeniu, „raniony” został nawet, tak ufortyfikowany zdawać by się mogło, zamek zwany Maschio Angioino.


Do wybuchu doszło dokładnie o godzinie 15:00 a w jego wyniku kawałek blachy ze statku miał „dolecieć” do zegara i zatrzymać jego wskazówkę dokładnie na godzinie eksplozji. Przez wiele późniejszych lat, aż do roku 1993, kiedy to cały łuk zegarowy został poddany pracom restauracyjnym, zegar wskazywał godzinę 15 przypominając wszystkim przechodzącym neapolitańczykom o tym wydarzeniu.


 


zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka

 


Druga legenda związana jest z zegarem znajdującym się po przeciwnej stronie, a właściwie nie tyle z zegarem, co z dwiema niewielkimi, wyrzeźbionymi po jego obu stronach głowami. Jedna z głów jest z pewnością męska, z gęstą brodą, natomiast w drugiej niektórzy doszukują się rysów kobiecych (pięknych na dodatek, ale o pięknie w tym miejscu dyskutować nie będziemy)


Głowy te, jak podaje tradycja, mają należeć do młodej dziewczyny, która według jednej wersji nazywała się Irene Malabri, a według innej Costanza del Pizzo. Nie jest to jednak szczegół na tyle ważny, by starać się go w tym miejscu rozstrzygnąć. Obie wersje zgodnie podają, że męska głowa to książę Antonello Caracciolo, jeden z miejscowych możnowładców, pozbawiony skrupułów i zasad.


 

zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka

 


Otóż duca Antonello zakochał się w młodej dziewczynie, która jednak zdecydowanie odrzuciła jego zaloty. Książę nie przyjął tego do wiadomości i by zmusić ją po posłuszeństwa fałszywie oskarżył jej ojca o przestępstwo, za które groziła mu kara śmierci, dając jednocześnie córce do zrozumienia, że wycofa oskarżenie, jeśli ona podda się jego woli. Cóż było robić: dziewczyna uległa, ojciec został uwolniony, jednakże rodzina postanowiła walczyć o sprawiedliwość. I tak wysłano list opisujący całą tę sytuację do Isabeli di Trastamara, córki króla Ferdinanda II z dynastii Aragonów. Ta zapoznała się z sytuacją i kazała uwięzić Antonella Caracciolo. Po czym skazała go w pierwszej kolejności na poślubienie dziewczyny, którą przecież wcześniej zhańbił. Małżeństwo zostało uroczyście zawarte na Piazza del Mercato, a zaraz potem książę został skazany na karę śmierci, którą też bez zwlekania wykonano. Nasza młoda bohaterka została więc całkiem bogatą wdową. Historia zaś podawana jest z ust do ust jako przykład wzorowej sprawiedliwości.


Wróćmy jednak na chwilkę jeszcze do kościoła bo i w nim kryją się tajemnice – no, przynajmniej dla mnie. Tajemnice zniknięcia dzieł sztuki powiedziałabym. :D :D


 

zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka

 


W XIX wieku, w okresie napoleońskim, kościół stał się koszarami wojskowymi. Został odrestaurowany w wieku XX i ponownie przywrócono mu funkcje religijne. W wyniku restauracji przywrócono mu też surowy gotycki wygląd. Świątynia jest trzynawowa, a nawy przedzielone są trzema rzędami gotyckich ostrołuków (trzeci rząd oddziela od kościoła tę część, która przed wiekami należała do szkoły dla dziewcząt.


W Internecie możemy przeczytać informacje, że wśród dzieł, które tam zobaczymy na uwagę zasługuje obraz Massima Stranzione przedstawiający trzech francuskich świętych, któremu kościół został poświęcony (Eligio, Dionisio, Martino), obraz przestawiający Sąd Ostateczny namalowany przez Cornelia Smet’a, wzorowany na dziele Michała Anioła, a w części „szkolnej” także Matkę Boską Miłosierdzia o rozciętej twarzy, która wg legendy krwawi z blizny na widok dziewicy.


Przeczytałam to wszystko zarówno w Wikipedii, jak i w kilku innych prasowych artykułach poświęconych kościołowi Sant’Eligio. Uzbrojona w wiedzę udałam się na zwiedzanie, ciesząc się, że raz przynajmniej wiem, na co zwrócić uwagę i co fotografować. Szczególną ciekawość obudziła we mnie owa Matka Boska Miłosierdzia, choć na „krwawienie z blizny” raczej nadziei sobie nie robiłam. „Przeleciałam” cały kościół, ale żadnego z wyżej wymienionych dzieł nie znalazłam. Podeszłam zatem do rezydujących w części szkolnej pań, których zadaniem było zapewne udzielanie informacji (wnoszę to z faktu, iż podarowały mi ulotkę informacyjną o kościele) Panie pod wpływem moich pytań nieco się stropiły i zaczęły „gdybać”, że te dzieła to MOŻE gdzieś na piętrze i że MOŻE powinnam zapytać proboszcza. W odpowiedzi na pytanie o Madonnę próbowały mnie odesłać do pobliskiego kościoła Santa Maria del Carmine, a gdy się upierałam, że powinna być tutaj, w części dawniej należącej do szkoły dla dziewcząt, rozłożyły bezradnie ręce suponując, że MOŻE jest u zakonnic, w znajdującym się tuż obok klasztorze.


 

zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka

 


Cóż, akurat nie miałam czasu na zawracanie głowy siostrom, jak i proboszczowi, ale zapewne kiedyś jeszcze spróbuję ich „dopaść”. A czytającym mój skromny tekst chciałam poradzić, żeby MOŻE nie przyjmowali za pewnik wszystkiego, co przeczytają, nawet w Wikipedii. Bo pomyślcie – te prasowe artykuły, które znalazłam, były opublikowane w neapolitańskich gazetach i napisane przez neapolitańskich dziennikarzy, z których żaden nie pofatygował się tego kościoła odwiedzić i spojrzeć, co tam wewnątrz jest, a czego jednak nie ma.


 


 

Zapraszamy serdecznie na zwiedzanie Podziemnego Neapolu PO POLSKU (i rosyjsku) oraz na tzw. SPACERY Z SOKRATESEM




84 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


Strona główna blogi
Home: GetSubscribers_Widget
  • Facebook Social Icon
  • Google+ Social Icon
  • Instagram Social Icon
Home: Contact

CONTACT

Twoje informacje zostały pomyślnie przesłane!

bottom of page