TAJEMNICA PLACU DEL GESÙ
zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka
Nieśmiertelność. Coś o czym marzy skrycie wielu z nas. Choć w naszym życiu nie ma nic bardziej pewnego ponad fakt, że każdy z nas kiedyś musi umrzeć, to jednak staramy się o tym co nieuchronne nie myśleć. I oddalibyśmy wszystko, by śmierć od siebie oddalić, najlepiej na zawsze. Niektórzy ucieczki od śmierci szukają w religii i wierzą, że śmierć to tylko brama między dwoma światami, przez którą każdy musi przejść. Inni w filozofii, a jeszcze inni, jak podają nam różne legendy, próbują się układać z diabłem. Według jednych nieśmiertelność może nam zapewnić magiczny eliksir, według innych tajemna wiedza. Kamień filozoficzny.
zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka
Szkół filozoficznych w antycznym Neapolu było wiele, a duch wielu filozofów musiał przetrwać na miejskich uliczkach przez wieki i co rusz zapładniać umysły nowych badaczy i poszukiwaczy wiedzy tajemnej. I tak miasto przez stulecia przesiakało ezoteryczną atmosferą, w której magia mieszała się z religijnością a sacrum z profanum. I odłamki tej atmosfery czuć na placach i ulicach po dziś dzień. Na każdym placu,, na każdej ulicy kryje się jakaś tajemnica z przeszłosci, jakieś podanie, jakaś legenda, jakieś misterium...
.
I nie inaczej jest na Piazza del Gesù....
Na Piazza del Gesù Nuovo, gdzie wznosi się obelisk Niepokalanego Poczęcia.
zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka
Obelisk zbudowany został przez jezuitów w II połowie XVIII wieku wg projektu Giulio Genoino, a jego budowniczymi byli dwaj architekci: Giuseppe di Fiore i jezuita Filippo d’Amato.
Kończy się on pozłacaną brązową statuą Dziewicy, a od dołu ozdabiają go rzeźby, medaliony i płaskorzeźby przedstawiające świętych jezuickich i epizody z życia Maryi Dziewicy.
.
Z obeliskiem związane są legendy i podania. Podobnież jeśli staniemy w określonym miejscu placu, w pobliżu wejścia do Liceum Genovesi i przy szczególnych warunkach padania światła powoli zaczniemy podnosić wzrok w kierunku posągu Madonny umieszczonym na szczycie i widocznym w tym miejscu od tyłu, to zamiast niej możemy ujrzeć groźnego, zakapturzonego Anioła Śmierci (postać w kapturze i z kosą na ramionach).
zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka
Są tacy, co twierdzą, że to sami jezuici chcieli zawrzeć w pomniku przestrogę przed przemijaniem życia, tzw. MEMENTO MORI. Inni widzą tu symbolikę masońską, a jeszcze inni szukają analogii z meksykańskim kultem Matki Bożej Śmierci, przedstawianej jako szkielet trzymający w dłoni klepsydrę i kosę, z głową zakrytą welonem opadającym na ciało jak płaszcz.
zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka
Niedaleko obelisku wznosi się kościół. Koscioł del Gesù Nuovo.
Pierwotnie był to pałac zbudowany w 1470 roku dla Roberta Sanseverino, pierwszego księcia Salerno. Jego odbiegająca od innych budynków na placu fasada jest tyleż piękna co tajemnicza i od zawsze pobudza wyobraźnię przechodniów.
zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka
Według legendy Roberto Sanseverino, pierwszy właściciel pałacu był magiem i alchemikiem i chciał, by kamieniarze zatrudnieni przy wykonywaniu fasady wyrzeźbili ją według dokładnych wskazówek wróżbitów, tak by wszystkie pozytywne energie przenoszone były do wnętrza pałacu a te negatywne na zewnątrz. Z tego powodu każdy kamień fasady miał zawierać słowo lub list ochronny i być imieszczony w precyzyjnym miejscu. Niestety robotnicy błędnie zrozumieli owe wskazówki i ułożyli kamienie odwrotnie niż należało. Z tego też wynikać miały
wszystkie późniejsze nieszczęścia rodziny Sansewerino.
zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka
Rodzina ta dwukrotnie utraciła swój majątek i zmuszona była opuścić Neapol. Najpierw syn Roberta Antonello przewodzić miał powstaniu przeciwko królowi Ferrante I Aragońskiemu, który znamy jako tzw. „spisek baronów” i w 1485 roku jego majątek skonfiskowano, a on sam musiał uciekać do Francji. Potem zaś Ferrante Sanseverino zaraz po odzyskaniu majątku stanął na czele buntu przeciwko wprowadzeniu Inkwizycji do Neapolu i z tego powodu starł się z wicekrólem Piedro de Toledo i pokonany też skończył na wygnaniu we Francji tracąc w 1552 roku ponownie i majątek i tytuły.
.
I tak w 1584 roku pałac kupują jezuici i wkrótce przekształcają go na kościół przebudowując całkowicie jego wnętrza i zostawiając jedynie fasadę, najwyraźniej na własne nieszczęście, bo i oni ucierpieli z powodu jej złego wpływu. W kościele tym kilkakrotnie zawaliła się kopuła, a w roku 1639 został on zdewastowany przez pożar.
.
Pamiętajmy jednak, że zła energia gromadzi się wewnątrz budynku, ale ta dobra ciągle wypływa na zewnatrz. Toteż niektórzy twierdzą, że jeśli ktoś zdoła odszyfrować symbole umieszczone na pipernowych ciosach fasady i stanie dokładnie w miejscu z którego zamiast Maryi Dziewicy można ujrzeć Anioła Śmierci, patrząc na niego osiągnie nieśmiertelność.
zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka
Nic zatem dziwnego, że wielu bezskutecznie próbowało odczytać zapis wyryty na wulkanicznej fasadzie (piperno pamiętajmy to skała wulkaniczna). Stała się też jednak rzecz przedziwna, bo kilka lat temu zespół uczonych, w skład którego wszedł historyk sztuki profesor De Pasquale oraz dwóch Węgrów: muzykolog Lorant Reza oraz jezuita, znawca języka aramejskiego Csara Dorsa przekonanych, że siedem powtarzających się na ciosach symboli to znaki aramejskie, przetłumaczyli je na łacinę i przełożyli na nuty odkrywając, że na fasadzie zapisana została (czytając ją od prawa do lewa i od dołu do góry) partytura 45 minutowego koncertu muzycznego, przeznaczonego na organy i nazwanego Enigma.
Napis został zatem odczytany? Niezupełnie. Wydaje się bowiem, że istnieje również możliwość odczytu owych znaków zarówno od lewej do prawej i to zarówno poziomo jak i pionowo, stąd też nie wiadomo do końca o który odczyt chodziło owym dawnym wróżbitom.
.
Są też jeszcze i tacy, co twierdzą, że sekret owej Enigmy zapisanej na kościelnym, czy pałacowym raczej murze poznał Johann Sebastian Bach, a może również i Wolfgang Amadeusz. Mozart, bo jej ślady można znaleźć w dziełach obu muzyków, przy czym obaj mieli być też członkami masonerii. Czy odkryli oni sekret nieśmiertelności? Kto wie? Wszak człowiek żyje tak długo, jak żyje pamięć o nim w umysłach tych, którzy zostają. W tym sensie nasi dwaj muzycy żyją ciągle i kto wie... może rzeczywiście będą żyć wiecznie.
Autorka bloga zaprasza wszystkich chętnych na zwiedzanie Podziemnego Neapolu oraz na tzw. Spacery z Sokratesem
Yorumlar