MOST NAD NIEISTNIEJĄCĄ RZEKĄ
zdjęcia: Ewa Krystyna Górecka
(strona z dacymi w trąby aniołami)
Kiedyś opisywałam ulicę Chiaia, dawne koryto rzeki, osuszone przez Rzymian i zamienione na drogę prowadzącą w kierunku Pozzuoli i dalej do Rzymu.
Zaraz potem zamierzałam opisać Ponte di Chiaia, ale czas płynął, płynął ... a ja zwlekałam.
Generalnie przyczyny były dwie. Jedna zrozumiała tylko dla nielicznych i nawet się zastanawiam, czy ją jakoś wyjaśniać. Chodzi o brak energii. O taki stan, kiedy siedzisz przed komputerem, czasem nawet coś piszesz i niby po polsku, ale wiesz, że “to nie to”, to zupełnie nie twój tekst czy może raczej nie twój styl, brakuje iskry, której nie potrafisz z siebie wykrzesać. Istnieje konkretne źródło takiego stanu, ale o tym kiedy indziej i gdzie indziej.
Drugą przyczyną, która mnie zastopowała była wikipedia i inne źródła, z których korzystałam, a które “toćka w toćkę” powtarzały tę samą bzdurę... no nie, może i nie bzdurę, ale pewną nieścisłość. Otóż wszędzie gdzie spojrzycie na opis mostu przeczytacie, że po jednej jego stronie mamy wyrzeźbione konie, a po drugiej neoklasycystyczny fryz. I tu mi właśnie opadły ręce, ponieważ fryz znajduje się po obu stronach, a tam gdzie konie po jednej tam dący w trąby aniołowie po drugiej i zupełnie nie wiem, dlaczegóż to tych aniołów tak się pomija.
Zatem postanowiłam zrobić odpowiednie zdjęcia, dla udokumentowania tych biednych aniołków, a jak to zwykle bywa, ponieważ jestem kilka razy w tygodniu na via Chiaia, bo tam właśnie wychodzę z mojej Napoli Sotterranea, zrobienie ich zajęło mi całkiem sporo czasu. Nie od dziś wszak wiadomo, że “im bliżej tym dalej” (swoją drogą Natalia Kukulska śpiewała kiedyś “im więcej ciebie tym mniej” i chyba właśnie zrozumiałam o co chodzi :) )
tu strona z końmi
zdjęcie: Ewa Krystyna Górecka
No ale wróćmy do tematu czyli do via Chiaia, dawnego koryta dawnej rzeki zamienionego na rzymską drogę.
Droga ta przebiegała przypomnę pomiędzy dwoma wzgórzami: wzgórzem Monte Echia i wzniesieniem San Carlo alle Mortelle. W 1539 roku wicekról Piedro de Toledo zlecił jej poszerzenie, tak by stworzyć łatwiejsze połączenie pomiędzy pałacem wicekrólewskim (znajdował się mniej więcej tam, gdzie dziś mamy Piazza Trieste e Trento, między dzisiejszym teatrem San Carlo a Palazzo Reale, których wówczas, przypomnę, jeszcze nie było) i lungomare Chiaia.
W tym samym czasie powstaje il Pendino di Chiaia czyli rampa pozwalająca dostać się z poziomu ulicy na wzgórze Pizzofalcone, na Piazza Santa Maria degli Angeli. W połowie rampy umieszczony został olbrzymi Krzyż, który nocą, dzięki światełkom palonym przy nim przez wiernych, oświetlał drogę i przyczyniał się do zmniejszenia przestępczości w jego okolicy.
W XVII wieku wicekról Manuel Zunica y Fonseca, hrabia Monterey chcąc ułatwić komunikację pomiędzy dwiema częściami miasta czyli wzgórzem Pizzofalcone i wzniesieniem San Carlo alle Mortelle zlecił wybudowanie pomiędzy nimi mostu, który na jego cześć nazwano początkowo Ponte Monterey, a dziś nazywany jest Ponte Chiaia. Powstał on w 1636 roku, a został wybudowany na koszt mieszkańców z kamienia i cegły.
Jakieś 200 lat później, w 1834 roku Ferdynand IV Burbon zlecił rozbiórkę rampy, a na jej miejscu powstała wieża z klatką schodową w środku, w której, w czasach współczesnych zamontowano również, funkcjonującą do dziś, windę. W tym też czasie dokonano restauracji mostu, a zadanie to powierzono Orazio Angelini’emu. Wówczas to otrzymał on swój obecny, neoklasycystyczny wygląd.
I teraz opis tego co widzimy, a nie tego, co możemy przeczytać w “wiki” Dziś możemy zobaczyć tylko jeden z dwu łuków tworzących most, jako że drugi został zasłonięty przez wybudowane później kamienicę. Ten, który jawi się naszym oczom cechuje się klasycystycznym wyglądem. Po jego obu stronach widzimy geometryczny fryz a pod nim królewski herb. Na początku był to herb Burbonów, który po zjednoczeniu Włoch został zastąpiony herbem rodziny Sabaudów. I teraz kiedy patrzymy na łuk od strony Piazza dei Martiri po obu stronach herbu widzimy dwa konie wykonane przez Tommasi Arnoud. Zaś od strony Piazza Trieste e Trento zamiast koni widzimy dwa dące w trąby anioły.
Jeśli chodzi o wymiary: maksymalna wysokość łuku to 18,2 m, max szerokość 13 m.
Autorka wpisu zaprasza wszystkich chętnych na zwiedzanie Podziemnego Neapolu PO POLSKU (również po rosyjsku) oraz na tzw SPACERY Z SOKRATESEM
Comments