top of page

SKARBY
NEAPOLU

Zdjęcie autoraEwa Krystyna Górecka

211. SPACERY I FILOZOFIA

Zaktualizowano: 6 gru 2023


 

czyli o tym, co to takiego ów

SPACER Z SOKRATESEM


 




Jak powszechnie wiadomo słowo filozofia oznacza "umiłowanie mądrości" i jak to mówią, wzięła się ze zdziwienia.. Choć słowo to ma dziś moc odstraszającą, to tak naprawdę filozofować może każdy. Nawet dziecko. A może właśnie dziecko najbardziej, bo ono wszak wszystkiemu się dziwi, o wszystko pyta bez obaw, a z dorosłymi to różnie bywa. Niejeden zapewne woli w niewiedzy pozostać niż pytając nie daj Boże się ośmieszyć i ignorancją wykazać. A ileż to razy od dorosłych właśnie słyszymy sławetne słowa: "mnie to już Panie nic nie zdziwi".... A to właśnie źle, bo dziwić się jak najbardziej należy.


Filozofia zatem to dziwnie się temu, co nas otacza i zadawanie sobie najprostszych pytań typu: jak? po co? i dlaczego?.


 

Spacer zaś to według wikipedii "przechadzka bez konkretnego celu i dla przyjemności".

Czyli jak biegniemy z wywieszonym językiem na przystanek myśląc tylko o tym, żeby nam autobus nie uciekł, to spacerem tego nie nazwiemy. Ale jak idziemy przez miasto zatopieni w myślach gdzie nas nogi poniosą, to jak najbardziej. Bo spacerować można nie tylko w lesie czy parku, ale w zasadzie wszędzie. Przy czym, co do celu, to bym jednak z Wiki podyskutowała, bo wszak zawsze jakiś cel nam przyświeca. A to chcemy świeżego powietrza zażyć, a to od codziennych obowiązków odpocząć, a to trudną kwestię przemyśleć. Cel, mniej lub bardziej konkretny zawsze gdzieś "z tyłu głowy" się pojawia. A wtedy nawet droga do pracy spaceru nie wyklucza, jeśli tylko nie musimy biec "na łeb na szyję", a spokojnie sobie wcześniej z domu wyjdziemy. Co z tego, że w konkretnym kierunku iść nam wypada jeśli po drodze czas i na dziwienie się i na refleksję znajdziemy.


 

Ano ano...... Z powyższego jasno wynika, że spacer sprzyja myśleniu. Podczas spaceru zadajemy sobie mnóstwo pytań, rozmyślamy nad sobą, nad naszym życiem lub obserwujemy otoczenie. I nie raz nie dwa mamy okazję się zdziwić....


Spacer jawi się więc wielkim sprzymierzeńcem i przyjacielem filozofii. Nic zatem dziwnego, że wielu wielkich myślicieli z zapałem spacerowało.....


 

Taki na przykład JEAN-JACQIES ROUSSEAU pisał, że umie medytować, tylko wtedy kiedy chodzi i że jego umysł pracuje tylko kiedy pracują i nogi. NIETZSCHE pisał w marszu, także i o tym, że nie ufa słowom pojawiającym się w jego umyśle, gdy ciało się nie rusza. SOREN KIERKEGAARD mawiał, że jego książki powstają dwa razy: najpierw, gdy chodzi, i potem, kiedy spisuje myśli (umarł nota bene podczas spaceru). IMMANUEL KANT spacerował codziennie po obiedzie, bo uznawał to za rzecz konieczną do myślenia, a robił to tak regularnie, że ludzie w Królewcu ustawiali wg niego zegarki. MONTAIGNE opuszczał swoją wieżę tylko na konne przejażdżki po pustkowiu, a zatopiony w myślach SCHOPENHAUER spacerował po ulicach Frankfurtu odstraszając przechodniów swą ponurą miną. Spacerował też ARYSTOTELES podczas lekcji z uczniami, do tego stopnia, że jego szkoła nazywana jest perypatetycką, czyli tworzoną przez tych, "którzy lubią nieustannie się przechadzać". No i oczywiście spacerował także SOKRATES.


 

Ano właśnie Sokrates. Trudno twierdzić, że spacerował on uliczkami starożytnych Aten bez celu, skoro sam mawiał, że cel mu przyświeca. Miał bowiem nasz filozof ogromną potrzebę z napotkanymi po drodze ludźmi nad nurtującymi go problemami dyskutować. Sam przecież wiedział tylko tyle, że nic nie wie, a wrodzona ciekawość pchała go, by się jednak dowiedzieć. Zatem pytał i pytał, kogo tylko się dało, ale też się biernie byle jaką, powszechnie znaną i powtarzaną odpowiedzią nie zadowalał, tylko drążył i drążył, żeby dotąd nieznane sedno rzeczy odkryć.


 

I takie też są nasze "Spacery z Sokratesem". Ich celem jest poszukiwanie "sedna rzeczy", poczucie magii dawnego Nea-Polis, która po 2500 latach wciąż jest tutaj obecną, odkrycie kilku tajemnic, wysłuchanie kilku plotek....


W sumie jedno z trudniejszych pytań, jakie słyszę od turystów brzmi "Proszę nam powiedzieć, co podczas spaceru zobaczymy".

Mój Boże, a skąd ja mam to wiedzieć....? Zobaczycie to, co wam pokaże wasza własna wyobraźnia. Im bogatsza, im bardziej ją rozbudzicie tym więcej. No tak... po drodze miniemy jakieś budynki, kościoły, pomniki.... ale one są tylko punktem wyjścia do snucia opowieści. Opowieści o zwyczajach, zabobonach, postaciach, diabłach i fantasmach....


 



A nawet jeśli wam odpowiem, że na przykład 4 albo 5 kościołów pokażę, jakiś zamek, pałac, kilka kamienic. Czy taka odpowiedź brzmi zachęcająco? Dla Sokratesa niezbyt, a przy tym z prawdą mija się nieco, bo pokazać to ja wam mogę akwedukt, to jak działał i jak został wykonany. A to co na górze to tylko tło, w którym właśnie drążyć należy, i tym co na pierwszy rzut oka widać się nie zadowalać.


 

  • Bo dajmy na to taki cud świętego Januarego. Wielu o nim słyszało. Ale kto by się domyślił, jak ściśle jest on z poetą Wergiliuszem związany i że to właśnie w postaci Wergiliusza sedna tego cudu szukać należy.?

  • Kościół Świętego Dominika piękny niewątpliwie i architektonicznie ciekawy, można by na jego przykładzie lekcję o stylach w architekturze dzieciom urządzić. Ale znowu Sokratesa bardziej interesuje jeden benedyktyn co się tu w dominikanina przemienił i dwuletnim domowym aresztem za to zapłacił. A Sokratesowi bliski, bo kolega po fachu Tomaszem z Akwinu jest zwany.

  • Na malarstwie znowuż nasz filozof zna się o tyle o ile, toteż bardziej go sprawa bójki interesuje, podczas której jeden z artystów tak w zęby dostał, że w dalszej konsekwencji i życie stracił.

  • Albo inny artysta, rzeźbiarz tym razem, co z robotą tak się ślimaczył, że konia dla jednego władcy wykonał, innego władcę musiał na nim posadzić, a trzeciego posadzić nie zdążył, bo mu się zmarło, przed wykonaniem zlecenia.


Takie właśnie historio-plotki naszego Sokratesa interesują, nie mówiąc już o:


••• paprykach, które turysta na każdym kroku widzi, a neapolitańczyk żadnej nie dostrzega,

••• o Bożym Narodzeniu, które nie dość że cały rok trwa to jeszcze bez małego Jezuska obyć się może, ale już bez pizzy absolutnie nie,

••• o czarnej świni, co po ulicach biega

••• albo o świętym kamieniu, który jak w Mekce należało dookoła obchodzić, jeszcze zanim Mahomet stał się ojcem Islamu.

••• O koncercie wypisanym na fasadzie kamienicy/kościoła,

••• o piłkarzu, który własne pieniądze wyłożył, żeby w charytatywnym meczu móc zagrać

••• i o wampirze, który za życia najpewniej Neapolu nie odwiedził, ale po śmierci to nawet w nim zamieszkać postanowił.

 

Po cóż Sokrates te dziwne historie opowiada? Po cóż chaos i tak dość widoczny wokół, powiększa? Po cóż rozprawia o tym czego już nie ma i dawne czasy wspomina?


Ano po to, by małymi kroczkami zrozumienie dla tego chaosu i tego miasta rozbudzić. Emocje pozytywne sprzedać i na koniec korzystne wrażenie pozostawić. Jakież to "sokratejskie."... Pamiętajmy, że nasz filozof zawsze był święcie przekonany, że zło wynika z niewiedzy, zatem im więcej wiemy tym bardziej ku dobru się zbliżamy . Im bardziej drążymy tym więcej zrozumienia znajdziemy również dla tego, co wcześniej wcale a wcale nam do gustu nie przypadło.


Bo przecież nie chodzi o to, by ktoś 5 dat zapamiętał, 3 nazwiska i 4 kościoły. A komuż to potrzebne? W tym celu wystarczy do przewodnika zajrzeć, albo coś tam sobie w Google wyklikać.

Sokratesowi zaś chodzi o zrozumienie jednej prawdy: wszystko, co w Neapolu spotkamy, piękno i brzydota, dobro i zło, wspaniałe dzieła sztuki i śmieci, życzliwi ludzie i mafia, wszystko to tworzy jeden niepowtarzalny klimat tego miasta. I ten klimat nie może istnieć bez tych antagonizmów. Gdyby tak jednego się pozbyć, a drugie tylko zostawić, gdyby tak uporządkować, posprzątać i podporządkować regułom ..... otrzymamy rzecz nową, być może nawet lepszą, problem w tym, że to już nie będzie Neapol. Będzie to miasto jedno z wielu, jedno z setek, które odwiedzamy, zaliczamy i odhaczamy na naszej liście miejsc "do zobaczenia". A tu chodzi o powroty, o tęsknotę, która nie pozwala zapomnieć, o emocje, dobre i złe, o miłość i o nienawiść.


 

Zatem Sokratesowi myśl jedna przyświeca: Zrozum Przybyszu , że to co jest, takim być właśnie musi. Niechęć twoją budzi? Mój Boże, masz tyle innych miast do wyboru: w Niemczech, Szwecji, Holandii.... Ale tu nie próbuj nic zmieniać. Pozostaw ten zakątek tym, którym on odpowiada i którzy go kochają.





 

 

Autorka wpisu zaprasza wszystkich chętnych na zwiedzanie Podziemnego Neapolu PO POLSKU (również po rosyjsku) oraz na tzw SPACERY Z SOKRATESEM



290 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


Strona główna blogi
Home: GetSubscribers_Widget
  • Facebook Social Icon
  • Google+ Social Icon
  • Instagram Social Icon
Home: Contact

CONTACT

Twoje informacje zostały pomyślnie przesłane!

bottom of page